Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
"Oj Macieju co robicie?"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna -> Country Music - POLSKA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MjHex
Poszukiwacz złota



Dołączył: 27 Kwi 2011
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:24, 03 Cze 2011    Temat postu:

Kuba napisał:

Skutkiem tego dostajemy bandę przebierańców w kapeluszach, niekoniecznie za 9 zł, rzucających tekstami, które mnie osobiście, nieodmiennie kojarzą się z przedszkolanką wołającą maluchy "chodźcie dzieci, będziemy bawić się w dziki zachód".

A czy ktoś jeszcze ma złudzenia że jest inaczej ? Dlatego zawsze byłem za wręcz elitarnymi, klubowymi koncertami. Prosta sprawa, płaci się za bilet więc przychodzą tylko ludzie którzy faktycznie chcą tych osób posłuchać. Na całym świecie istnieją objazdowe, klubowe festiwale(ba nawet w Polsce, jesli ktoś interesuje się metalem). Czterej wykonawcy, parę klubów rozrzuconych po Polsce i jedziemy. Ale jasne, jest ten strach że do Mrągowa i tak przyjdzie sporo ludzi, choćby po to żeby się w tych kowboi pobawić, a tu jest ryzyko że nie przyjdzie nawet 50 osób i wykonawcy są stratni. Zdecydujcie się w końcu czy chcecie aby muzyka country była wszędzie(i był taki moment gdzie nawet zespoły disco polo piły do tego nurtu) czy lepiej mieć oddanych fanów i dla nich grać.
I dla pewności aby nikt tego źle nie odczytał - odróżniam pojedyncze klubowe koncerty od tras. Chodzi mi o drugie, które raczej rzadko są u nas prezentowane(w kontekście country). Dziś podejrzewam że nawet Kristofferson czy Nelson nie zapełnili by spodka na solowym, płatnym koncercie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayster
Wielebny



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 1867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lasu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:49, 03 Cze 2011    Temat postu:

MjHex napisał:

A czy ktoś jeszcze ma złudzenia że jest inaczej ? Dlatego zawsze byłem za wręcz elitarnymi, klubowymi koncertami. Prosta sprawa, płaci się za bilet więc przychodzą tylko ludzie którzy faktycznie chcą tych osób posłuchać.


zorganizuj coś takiego..
dość prawdopodobnie do interesu dołożysz, całkiem sporo
niestety, niektórzy z tu piszących to przerabiali przerabiali. Jak wielkim trzeba być countryświrem aby się do tego nie zniechęcić Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MjHex
Poszukiwacz złota



Dołączył: 27 Kwi 2011
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:18, 03 Cze 2011    Temat postu:

Mayster napisał:
MjHex napisał:

A czy ktoś jeszcze ma złudzenia że jest inaczej ? Dlatego zawsze byłem za wręcz elitarnymi, klubowymi koncertami. Prosta sprawa, płaci się za bilet więc przychodzą tylko ludzie którzy faktycznie chcą tych osób posłuchać.


zorganizuj coś takiego..
dość prawdopodobnie do interesu dołożysz, całkiem sporo
niestety, niektórzy z tu piszących to przerabiali przerabiali. Jak wielkim trzeba być countryświrem aby się do tego nie zniechęcić Wink

I tu Cię lekko zaskoczę, ponieważ kiedyś organizowałem takie koncerty. Fakt że nie country'owe ale zawsze Wink Wiesz to że ludzie nie przychodzą na takie koncerty może mieć dwa powody, nie wiedzą lub... (i to gorsze) nikt nie chce słuchać tego co będzie tam grane. Parę lat temu z kolegą grałem koncerty na dwa głosy, dwie gitary - same kawałki country, kilka naszych, grom coverów i choć na początku było słabiej to później już koło 60 osób przychodziło. A to przykład na przypadek z zerową promocją - nawet plakatów nie mieliśmy.
Trochę jeszcze z boku dodam. Brakuje na naszej scenie NOWYCH indywidualności. Szwed, Lonstar może i takimi są, ale dziś już nie ekscytują młodych jak was kiedyś.

EDIT:
Jeszcze tak dorzucę dzisiejszą historyjkę apropo strojów etc.
Idę sobie po piwo po osiedlu i akurat ktoś miał ślub niedaleko mojej klatki, wiadomo parę osób przed, korona ustawiona i nagle słyszę
- Łukasz, popatrz kowboj!
- Jaaa a mogę zdjęcie ?
no i od razu ktoś mnie tam zaczepił, porobiliśmy sobie fotki.
Co miałem na sobie ? Jasne levisy, safari hat i koszulę flanelową(w końcu tylko po browar szedłem Wink).
I w związku z tym mała dygresja bo ktoś tam wcześniej dał zdjęcie Lemmy'ego - wcale nie wyglądałem bardziej kowbojsko niż on, a taki mały znak rozpoznawczy może być wielkim atutem - ba... nie prosząc o nic zarobilem na dwa czteropaki Very Happy trochę mi głupio było, ale luzik, nie gardzę Smile


Ostatnio zmieniony przez MjHex dnia Pią 21:32, 03 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HonkyTonkVille
Ranczer



Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wielkopolska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:24, 03 Cze 2011    Temat postu:

Woźnico, ale co ma dyliżans z country wspólnego? Bo nie rozumiem, więc oświeć mnie proszę. Jakbym robił pismo o westernach to bym je nazwał Dyliżans, ale gdzie tu country? Pojazd country to pick-up truck.

Ostatnio zmieniony przez HonkyTonkVille dnia Pią 22:24, 03 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:16, 03 Cze 2011    Temat postu:

Co ma dyliżans wspólnego z country?

Gdybym był ortodoksyjnie antywesternowy, to bym powiedział, że niewiele. Ale...
Pick-up truck jakoś nie kojarzy mi się z rozwożeniem poczty czy wieści. Brzmi ponadto zbyt amerykańsko i dla rodaków nie do końca byłby zrozumiały. Może przez pamięć Jimmie Rodgersa nadawałaby się jakaś nazwa kolejowa, ale kiedy powstawał Dyliżans funcjonował Nowy Country Osobowy Zygmunta Chojnackiego, więc kolej była zajęta.

Wspominałem też o remake'u filmu Stagecoach z Highwaymenami w rolach głównych. Poza wszystkim, jeśli protestuję przeciwko utożsamianiu country z kowbojszczyzną, to jednak pamiętam, że byli Gene Autry czy Roy Rogers. Dyliżans jako tytuł jest pewnym kompromisem, sporo się w nim mieści. W Stanach jest też w pełni countrowy Stagecoach Festival, a bracia Czesi jedną z najstarszych swoich imprez nazwali Dostavnik (Mohelnicki).

Dyliżans to znakiem tego taki złoty środek patrząc z polskiej perspektywy. O osobistych inspiracjach już pisałem. Mogę się też przyznać, że w dawnych czasach, głównie za sprawą Johnny Casha i jego ról filmowych country też mocno kojarzyło mi się z westernami. Kiedy później zacząłem się tematem interesować głębiej, spojrzenie mi się zmieniło.

Pozdrawiam

Woźnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:52, 04 Cze 2011    Temat postu:

Kuba czytanie tekstu ze zrozumieniem to jest podstawa dyskusji. I ty Brutusie contra mi.Czy jakoś tak.
"Nie chodzi też o to, żeby zaraz znać na pamięć teksty piosenek, ale o to, żeby nie robić wiochy. Można być fanem country bez kapelusza, ale to nie znaczy, że przywdzianie tegoż od razu robi z nas countrowca."

Ja swoją definicję "countrowca" przedstawiłem.
Wiochę robią tzw. znawcy i ludzie od nich zależni. Czepianie się kapeluszy i innych atrybutów jest bez sensu.
Powiedzcie czy moja definicja mieści się w Waszym pojęciu o country!!!
Co to jest ta wiocha???

Kapelusz= wiocha?
Country=wiocha?
Kowbojki=wiocha?
Ja jutro, jak tylko będzie słonce wystawiam kark na działanie słońca chcę być red nekiem - wiochmenem!!!
Bijemy pianę!!! niech każdy spełnia się sam.
Gadanie o tym, że nie każdy w kapeluszu jest countrowcem jest bez sensu. Tak jak nie każdy w kurtce typu "szwedka" lub adidasach.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cowboykash
Szeryf
Szeryf



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 5766
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Otwock i Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:56, 04 Cze 2011    Temat postu:

Czyli "nie taka baba straszna - jak się umaluje " Smile Smile Smile

Woźnico jeśli z jakiejś imprezy będziesz potrzebował fotek, to wystarczy że powiesz mi zanim wstawię je na forum. Mogę nie publikować wszystkich (zresztą nigdy nie wlepiam wszystkich) byś mógł wrzucić tych kilka niepublikowanych do Dyliżansu.
Jeśli będzie zatem taka potrzeba to po prostu powiedz.

W sprawie stroju:
A czy w ogóle ktoś ma jakiś pomysł na to żeby ta wiedza w narodzie była większa ?

Myślę, że w naszym zakłamanym kraju to po prostu nie możliwe.
Jak było modne disco polo, to wszyscy słuchali choć nikt się nie przyznawał - ale teksty piosenek umieli wyrecytować nawet zerwani z łóżka o 3-ciej w nocy.

Jak była moda na zespół Depeche Mode - to znowu wszyscy byli "Depeszami" od ubioru przez fryzurę i inne żelastwo którym się obwieszali.

No i przychodzi czas Pikniku i w tym momencie to jest na Top-ie więc fajnie się pobawić w koMbojów. Wszędzie słychać żenujące teksty typu "Stara chcesz takie czapkie ? za osiem zeta będziesz kombojka . A może cie w Polsacie pokażą ...

Ale powiedz drogi Woźnico co robić z takimi ludźmi ??? Strzelać do nich, nie zwracać na nich uwagi ? próbować im tłumaczyć ? Co by nie robić to jest to bez sensu.

Dla tej głupiej telewizji ludzie są w stanie zrobi wszystko, byle by ich tylko pokazali.
A może właśnie pozbyć się telewizji........moim zdaniem to ona wykrzywia nasz obrazek najbardziej !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:13, 04 Cze 2011    Temat postu:

Woźnica napisał:
Witam



Stasku, Tobie to ja zapewne niczego nie przetłumaczę. Polecam za to lekturę wywiadu z Walterem Fuchsem na stronie muzyka-country.pl. Mówi tam mniej więcej to na temat country i kowbojszczyzny, o czym ja piszę teraz i pisałem od początku istnienia Dyliżansu. Obcokrajowiec może będzie bardziej przekonuwujący.

Nie czytałem wywiadu Fucha, ale domyślam się, że kowbojszczyzna to jest najgorsze w polskim country co nas mogło spotkać i trzeba to zwalczać za wszelką cenę. Jak fryzury panków i glany metalowców, oraz wszelkich Presleyów etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:32, 04 Cze 2011    Temat postu:

Nie w tym rzecz, żeby tępić kogolwiek.

W ostatnich Dyliżansach próbuję czegoś w rodzaju szkicu analizy tego, co w naszym kraju nazywamy country i jak na razie wychodzi mi na to, że decydujący wpływ na wyobrażenie country miał u nas przez wiele lat Piknik w Mrągowie. Zauważam przy tym, że to wyobrażenie jest tylko wyobrażeniem właśnie i od tego, co jest określane jako country w Ameryce sporo się różni. Jednym z elementów tego polskiego wyobrażenia jest kowbojski strój.

Właściwie nie należałoby tego wartościować, tylko poprzestać na stwierdzeniu, że tak jest - tyle że to country po naszemu jest inne niż to po ichniemu, znaczy po amerykańsku. Jest na to zresztą proste wytłumaczenie - oni się countrowcami rodzą, my się za countrowców musimy przebierać. Alan Jackson boso też będzie country, my się w country musimy (?) przyoblec.

Zaznaczam, że to jednak tylko jeden z aspektów sprawy i wcale nie najważniejszy. Być może właśnie jednak od naśladownictwa się zaczyna, by po jakimś czasie zacząć naprawdę rozumieć i czuć. Pewnie też jednak spora część mrągowskiej publiczności na naśladownictwie się zatrzymuje.

Czy w ogóle jest możliwe, że Polak może się stać countrowcem? Nie umiem powiedzieć, ale biorąc za przykład Lonstara, widzę, że Polak może zostać zaakceptowany przez amerykańskich wykonawców country i uznany za swojego. Uważam też jednak, że pasjonując się muzyką country niekoniecznie trzeba śladami Lonstara podążać. Można iść swoją drogą, zgłębiać temat, bądź tylko słuchać sobie muzyki dla przyjemności.

Problem zaczyna się, kiedy się z country robi ideologię, w polskim przypadku często dość karykaturalną i śmieszną. Temat rzeka i nie wyczerpie się go w ciągu lat, ale nie znaczy to, że się nie warto nad tym zastanawiać.

Pozdrawiam

Woźnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 3:14, 04 Cze 2011    Temat postu:

Maciek
"Właściwie nie należałoby tego wartościować, tylko poprzestać na stwierdzeniu, że tak jest - tyle że to country po naszemu jest inne niż to po ichniemu, znaczy po amerykańsku. Jest na to zresztą proste wytłumaczenie - oni się countrowcami rodzą, my się za countrowców musimy przebierać."

Pragnę zauważyć, że mieszkamy i żyjemy w Polsce, że my też w pewnym sensie rodzimy się countrowcami i nie musimy, lecz niektórzy z nas lubią się tak ubierać. Oni też spotykają się na piknikach,koncertach, oraz w saloonach i ubierają się podobnie! W Polsce tworzymy coś na zasadzie TWA i jak jedziemy na jakiś piknik to na pewno spotkamy tam bratnie dusze( w kapeluszach).Nie postponujcie tego i nie odbierajcie!. Wbrew temu co piszesz(przynajmniej ja tak rozumiem) nie odbiegamy od amerykańskiej normy. Uznaj proszę, że country i "kowbojszczyzna" mogą iść w parze i sobie nie szkodzą, a wręcz przeciwnie. Nie mówię tu "chińskich"kapeluszach w Mrągowie i innych imprezach, ale o ludziach którzy czują się kowbojami i kochają w naturalny sposób country. Mamy taki styl bycia i życia. Jest to nasza ideologia i próbujemy country na wszelkie sposoby rozpowszechniać i na pewno temu nurtowi nie szkodzimy!!!
Daj spokój!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 8:16, 04 Cze 2011    Temat postu:

nikt nie mówi, że to wy szkodzicie. Ale ponieważ żyjemy w wolnym kraju, to nikt nie zabroni założyć kapelusza kompletnemu ignorantowi, który UWAŻA SIĘ za znawce country będąc jednocześnie kompletnym ignorantem.

Tak jak podany przez Kasha przykład "harleyowców" z koziej d. Przebranych za easy riderów, a wszystko nowiutkie - nawet nie przyjeżdżają do Mrągowa na tych motorach, tylko przywożą je na przyczepie, żeby poszpanować trochę na pikniku.

Odbyłem kiedyś z jednym z takich motocyklistów rozmowę następującej treści (po tym jak ów przyuważył, że klamra którą wtedy nosiłem miała logo Harley-Davidson)

On: Mam nowego Harleya za 60 (czy jakoś tak) tysięcy. Ci inni to pozerzy, chwalą się, a mają stare motory za 30 tys.
Ja: to dlaczego nie y2k?
On eeee, co?
Ja: no wiesz - jedyny na świecie motocykl z silnikiem turbinowym z helikoptera. Do tej pory sprzedano z 15 sztuk. Po 150.000 USD.
On: ...



A jeśli Stasku potrzebujesz przykładów z rodzimego podwórka, to przypomnij sobie wielkiego artystę, który był nomi... wróć. Który sam się nominował we wszystkich możliwych kategoriach Dyliżansów 2010, poza chyba wokalistką roku.

Czy to jest wg. Ciebie czyste country? Bo na moje oko to jest właśnie wiocha.

I o tego typu ludziach był tekst. O tych, którzy sami siebie kreują na wielkie country, ale nawet gdyby postawić ich (w całym oporządzeniu - kapelusz, kowbojki, duster i co tam jeszcze w sklepie było) obok przeziębionego (żeby nie mógł zaśpiewać) Lonstara w kapciach i szlafroku to... sam już wiesz co. I który byłby prawdziwym fanem country.

Sęk w tym (i pies i tartak też), że dla Ciebie, kowbojki i kapelusz to ubranie.

Dla nich - PRZEbranie.


I z tym pozytywnym akcentem was zostawię, bo zaraz trzeba się zbierać na występ...
Powrót do góry
teachair
Wielebny



Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 1765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:32, 04 Cze 2011    Temat postu:

A ja tam uważam - wolnoć Tomku w swoim domku...

Jeżeli komuś wygodnie chodzić w kapeluszu, kowbojkach itd, to niech sobie chodzi.

Antropologicznie rzecz biorąc strój jest najważniejszym elementem kultury, świadczącym o przynależności do danego regionu czy grupy. Stroje łużyckie, kujawskie czy góralskie jednoznacznie przecież wskazują na miejsce, skąd dana osoba pochodzi, reprezentuje czy naśladuje. Oczywiście oprócz stroju kultura to także znajomość języka czy gwary, historii, wytworów itp...

Można więc śmiało stwierdzić, że ktoś, kto nosi się western-style (choć niekoniecznie), zna historię USA, jest świadomy wpływu muzyki country na ogólnie pojętą kulturę, jest w stanie zabrać interesujący głos w dyskusji związanej z tematem - wtedy z całą mocą tego słowa można dumnie nazwać go KULTUROZNAWCĄ. Uważam jednak także, że ktoś, kto od czasu do czasu przywdzieje nowiutki jak spod igły, wypasiony uniform kowbojski, natomiast nie jest w stanie nawiązać na żadnej płaszczyźnie do kultury country&western - to dla mnie taka osoba jest tylko przebierańcem - ale i tutaj nie ma o co kruszyć kopii - wolnoć Tomku w swoim domku.

Fakt, że tematycznie dobrane stroje dodają kolorytu wszelakim countrowym wydarzeniom. Umówmy się - gdyby nie morze kapeluszy w polsatowskiej transmisji, widz 'przelatujący' po kanałach nie zorientowałby się od razu, co to za impreza. Boli fakt, że te kapelusze to w większości tandetna masówka, ale w telewizji tego nie widać. Kiedyś też mnie to drażniło - teraz widząc dumnych i bladych ojców i mężów w chińpeluszach mam nadzieję, że chociaż kiku z nich na tyle się to spodoba, że wejdą głębiej w kulturę c&w. Od czegoś trzeba zacząć - to jak pierwsza rybka w akwarium w młodym wieku. Albo pasja się rozwinie, albo rybka zdechnie, a akwarium trafi do piwnicy...

Dla dzieciaków z mojego kółka zamówiliśmy w szkole takie chińpelusze (ale tu po części ze względów budżetowych). Co tydzień na zajęciach zakładają je i bardzo to lubią. Zatem rybka na razie żyje. Oczywiście karmię ich wszelkimi innymi niezbędnymi składnikami pokarmowymi - trochę historii, trochę o kowbojach, dużo muzyki, taniec itp... Jeżeli choćby kilku z nich utrzyma w sobie tę pasję - będę trwał w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Jeżeli nie - to trudno, ja zrobiłem co w mojej mocy. Nic na siłę.

Zauważcie jednak, proszę, że wielu wykonawców muzyki country na codzień wcale nie nosi się westernowo, a niektórzy nawet na koncertach wyglądają 'nietematycznie'. Toby Keith najczęściej chodzi w baseballówkach, Johnny Cash kapeluszami nie szastał, chłopaki z Texas Heat noszą się raczej młodzieżowo - a mimo to bez wątpienia nazwalibyśmy ich country, bo są country do szpiku. Którzy z rodzimych wykonawców noszą się na codzień country? Cóż, jest ich kilku, ale na palcach jednej ręki można policzyć. I czy to źle? Czy ci pozostali są przez to mniej country?

Mówią "nie szata zdobi człowieka" i jest to najprawdziwsza prawda. Liczy się serce. Ja od czasu do czasu kapelusz wkładam, ponieważ uważam że jest to najwspanialszy wynalazek ubraniowy - i na słońce i na deszcz Smile A kowbojki sa zwyczajnie wygodne Smile A poza tym - pewien mądry artysta kiedyś mi powiedział - to jest przejaw świadomości kulturowej. I tego się będę trzymał.

Pozdrawiam!!! Do zobaczenia za kilka godzin!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:59, 04 Cze 2011    Temat postu:

Kuba zgoda.
Teachair dobrze że jesteś bo już się bałem.
Kash kolejne piwo!
Wszystkim piwo!!!
Zgoda, zgoda,zgoda.
Kapelusza i tak nie zdejmę choć na country znam się słabo Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HonkyTonkVille
Ranczer



Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wielkopolska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:47, 04 Cze 2011    Temat postu: Re: "Oj Macieju co robicie?"

Przebierancami sa tak naprawde countrowcy!!!!

A ja w całej tej dyskusji doszukałem się pomieszania dwóch spraw countrowiec i cowboy. Wedlug niektorych z was ktos kto kocha kulture i muzyke country ma prawo nosic stroj kowbojski, a ktos kto nie ma o country pojecia nie ma prawa.

Tymczasem moze zajsc sytuacja odwrotna.
Uwazam ze prawdziwy kowboj ma pelne prawo zirytowac sie tym ze coutrowiec (wielbiciel czy znawca country) ubiera sie w stroj kowboja mimo ze nigdy nie dotknął krowy w swoim zyciu (chyba ze taką z grila)

Countrowiec jak juz tu pisano to ktos kto kocha muzyke country.
Jak tu slusznie Teachair zauwazyl, nie kazdy artysta country nosi kapelusz, szczegolnie w dzisiejszych czasach a juz na pewno nie nosza ich kobiety country. Muzyka country czesciowo stroj kowbojski zaadoptowala ale countowcy-kowboje w USA są czesto obiektem zlosliwych docinkow w rodzaju (ciekawe czy widzial kiedys krowę?)

Kowboj to ktos kto wywalal gnoj z obory, bral udzial w sianokosach i krowy doił, jednym slowem krow dogladal a nie na pikniki country jedzil i odsluchal 500 plyt country.
Kon to narzedzie kowboja, ale to ze ktos jezdzi konno nie czyni go kowbojem, bo hippika to jest akurat sport takze dla miastowych, (no chyba ze jest to rodeo).
Kowbojowi blizej do farmera niz do countrowca. Kowboj moze nie miec pojecia o muzyce country i nie przeszkadza to w tym ze jest kowbojem. W zwiazku z tym nie nalezy obrazac sie na ludzi ktorzy sa ubrani w stroj kowbojski a o country nie maja pojecia. Być moze wielu z nich mieszka na prawdziwej wsi i pracuje przy hodowli zwierzat wiec chcą sie odniesc do pikniku country jako do ludowej impry, stad chetnie przyjada na piknik sie przebrac w kowbojski stroj w celu zidentyfikowania sie z amerykanskimi kolegami po fachu - kowbojami, ale muzyczka country to bedzie dla nich tylko dodatek do calej imprezy. Zreszta impreza jest pod nazwa piknik a koncert country jest tylko jednym z elementów wiejskiego pikniku, najwazniejszym tylko dla countrowcow.

Mam sasiada, ktory zajmuje sie hodowla bydla od dawna, o country nie ma pojecia ale uwazam ze ma pelne prawo nosic kowbojski kapelusz.

Tak w ogóle to nawet z westernow slowo kowboj jest zle rozumiane. Bo kowboj to czlowiek ktory bydlo goni i na ranchu pracuje, zas szeryfii, bandyci i traperzy z westernow niewiele maja z kowbojami wspolnego.
Termin wyplynal oczywiscie daleko poza swoje pierwotne znaczenie i kowboj to synonim do twardziel czy ktos ze wsi. Ale to sa pochodne znaczenia, glowne znaczenie jest jedno.

Co zas do harleyowcow, ani oni z country ani z kowbojami nie maja nic wspolnego, wyjasnijcie mi wiec skad ta identyfikacja ludzi na motorach z kultura country, bo zachodze w glowe.


Ostatnio zmieniony przez HonkyTonkVille dnia Sob 12:09, 04 Cze 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pablo
Ranczer



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 1203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:04, 04 Cze 2011    Temat postu:

Honky zgodzę się z tobą w zupełności jeśli chodzi o kowbojów i countrowców. Mogą to być dwie różne rzeczy. Jednak jedno i drugie nie musi się wykluczać, a nawet często się ze sobą ściśle łączy i przenika. Mam na myśli kulturę amerykańską. Tu macie coś o muzyce kowbojskiej :http://www.cowboyshowcase.com/cowboy_music.htm
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna -> Country Music - POLSKA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island