Gość
|
Wysłany: Sob 16:03, 07 Kwi 2007 Temat postu: Muzykanci to wesoły narodek |
|
|
Za co należy słuchać rodziców
Katechetka na lekcji uświadamia dzieci:
– Pamiętajcie, żeby zawsze słuchać swoich rodziców!
Marysia podnosi rękę i nie czekając na pozwolenie pyta:
– Czy ja też muszę słuchać mamusi?
– Tak! – zdecydowanie odpowiada katechetka.
– O Boże, za co?
– Nie „za co?”, a „dlaczego?” – strofuje ją nauczycielka. – Dlatego, żeby podobać się Panu Bogu.
– Pan Bóg też nie chciałby słuchać mojej mamy. Ona śpiewa piosenki w zespole disco polo!
Co się bardziej opłaca
Skrzypek w jednym z saloonów Dzikiego Zachodu znalazł w swoim pokoju kartkę, na której ktoś usłużny napisał: „Z dwojga złego lepiej fałszuj pieniądze”.
*
Dwaj mieszkańcy Teksasu przyjechali „w interesach” do Nowego Jorku. Wieczorem, po ciężkim dniu postanowili odprężyć się przy muzyce, wybrali się więc na jakiś koncert rockowy. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widzieli. Po scenie miotali się półnadzy faceci, którzy wydawali z siebie nieartykułowane dźwięki. W głośnikach słychać było tylko coś, co przypominało zgrzytanie pił tarczowych i ryki pędzonego stada krów. W pewnym momencie jeden z Teksańczyków nie wytrzymał i przekrzykując nieopisany hałas spytał drugiego:
– John, wytłumacz mi: dlaczego ci faceci zamiast grać i śpiewać biegają z jednego końca sceny na drugi i dlaczego tam tyle dymu, jak w wędzarni u starego McPhersona?
– Nie wiesz? W ruchomy cel za zasłoną dymną trudniej trafić.
*
Młodemu prowincjonalnemu kompozytorowi udało się wydać w postaci nut zbiór swoich utworów. Jeden egzemplarz podarował pewnemu wybitnemu muzykowi w nadziei na przychylną ocenę. Po pewnym czasie zadzwonił do niego, ot tak na wszelki wypadek.
– Mistrzu, co sądzisz o moich kompozycjach – zapytał po powitaniu.
– No cóż, muszę powiedzieć, że dzięki tym dziełom dowiedziałem się, że nawet w twoim miasteczku potrafią drukować nuty.
Talent
Koncert pewnego młodego, za to mało utalentowanego skrzypka spotkał się z ogromnym, aczkolwiek nienależnym aplauzem niewyrobionej publiczności. Liczni fani za wszelką cenę chcieli osobiście składać mu gratulacje. Muzyk był wniebowzięty. Nagle zobaczył w tłumie jednego z najbardziej znanych pianistów, który również chciał mu uścisnąć rękę. Młody muzyk, zachwycony obecnością na jego koncercie tak dostojnego gościa zaprosił go na scenę. Mistrz, ściskając mu rękę, powiedział:
– Jestem pełen uznania! Pańska gra była dla mnie zaskoczeniem. Gra pan tak dobrze, jak sam Jerry Lee Lewis...
– Ależ, mistrzu – odpowiedział nieco skonsternowany młodzieniec – o ile pamiętam, Lewis nie umiał grać na skrzypcach, a poza tym nie grał klasyki...
– Oczywiście, młody człowieku – odparł kiwając głową Mistrz – wszystko się zgadza.
*
Syn znanego piosenkarza był nie bez powodu posądzany, że nie umie śpiewać. Złośliwcy twierdzili, że jego koncerty są wcześniej nagrywane przez sesyjnych wykonawców i opracowywane komputerowo. Aby przeciwstawić się tym insynuacjom, śpiewak postanowił wystąpić przed publicznością „na żywo”. Koncert jednak nie odbył się, bo kilka godzin wcześniej ktoś skradł wszystkie nagrania.
|
|