Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Z polskiego na nasze, czyli zadziwiające praktyki HTB
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna -> Country Music - POLSKA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adi-zerniki
Stajenny



Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:10, 18 Sie 2012    Temat postu:

Cowboykash napisał:
Ja napisałem muzykę(słowo "muzyka" traktujmy umownie) - rozumiem, iż jest ona moją własnością.
Kolega napisał tekst (również słowo "tekst" potraktujmy umownie) - rozumiem, że jest on własnością mojego kolegi.

Z połączenia dwóch powyższych części składowych powstała "piosenka" ( to też traktujmy umownie) i rozumiem, że owa piosenka jest NASZĄ WSPÓLNĄ własnością.

Gdybym teraz ja wykorzystał tą "muzykę", (która jest moją własnością i jak sądzę, mogę nią rozporządzać według własnego "widzimisię") i zaczął do tej muzyki używać innego tekstu, zupełnie innej osoby, to czy mój kolega miałby mi to za złe ? - oczywiście że NIE, bo muzyka jest moja i tylko moja.
Weźmy teraz drugą stronę medalu - Gdyby mój kolega do swojego tekstu wykorzystałby teraz zupełnie inną melodię, napisaną przez kogoś innego, to czy ja mógłbym mieć do niego o to żal ? - oczywiście że NIE, bo to jest tekst mojego kolegi i tylko jego, więc robi z nim co chce.


Oj tam oj tam! Na pewno byłoby Ci żal "PIOSENKI" w którą obaj włożyliście kawałek serducha!

Cowboykash napisał:
JAKO FAN I SŁUCHACZ nie chcę "stracić" "Ballady o silnych facetach".


Tutaj się podpisuję JAKO FAN I SŁUCHACZ i prawicą i lewicą, bo, pomijając "główny temat sporu" - nowy tekst jakoś tak nie trafia w (moje) ucho [przy całym szacunku do teachaira].

Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayster
Wielebny



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 1867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lasu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:10, 18 Sie 2012    Temat postu:

Więc może po prostu ktoś (fachowiec) odpowie czy w tym przypadku ma zastosowanie art 9.2 ustawy o prawach autorskich.
Według mnie tak, ale ja się nie znam.

PS. jak się już jakiś prawnik znajdzie to miałbym jeszcze kilka pytań Smile

Wspomniany Art. 9.
1. Współtwórcom przysługuje prawo autorskie wspólnie. Domniemywa się, że wielkości udziałów są równe. Każdy ze współtwórców może żądać określenia wielkości udziałów przez sąd, na podstawie wkładów pracy twórczej.
2. Każdy ze współtwórców może wykonywać prawo autorskie do swojej części utworu mającej samodzielne znaczenie, bez uszczerbku dla praw pozostałych współtwórców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:24, 18 Sie 2012    Temat postu:

Mayster,
do kancelarii, a nie do lasu!!!
Punkt 1 art.9 nie ma tu zastosowania, natomiast drugi wyczerpuje prawne aspekty tego sporu.
Przychylałbym się jednak do tego, że należało poinformować współtwórcę o planowanych zmianach.
Znając i kochając Roberta za jego liczne cnoty, sądzę, że nie zrobił tego z jakiś prozaicznych przyczyn np. brak czasu przed Wolsztynem, albo tylko nie pomyślał.
Sędzia Kash wydał swój wyrok, a ja wydam swój: dwie szklaneczki whisky, stolik(okrągły), pierwszą kolejkę stawia Robert, apotem według uznania Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cowboykash
Szeryf
Szeryf



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 5766
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Otwock i Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:06, 18 Sie 2012    Temat postu:

adi-zerniki - w sumie to masz rację Smile może żal to by mi było, ale nie mógłbym mieć do kolegi pretensji.
To trochę tak jakbym chciał mieć pretensje do kumpla że sprzedał swój samochód.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:06, 18 Sie 2012    Temat postu:

Witam

Paragrafy mają to do siebie, że mogą być różnie interpretowane. Interpretacja Artykułu 9 pkt 2 prawa autorskiego brzmi:

Każdy ze współtwórców może wykonywać prawo autorskie do swojej
części utworu, o ile nie powoduje to uszczerbku na prawach pozostałych
współtwórców.

Wynika z tego, że piosenka wykonana z innym tekstem narusza prawa autora tekstu istniejącego w momencie powstania utworu słowno-muzycznego, jakim jest piosenka. Warto zwrócić uwagę na wyszczególnienie w prawie autorskim właśnie utworu słowno-muzycznego jako osobnego podmiotu obok utworu muzycznego. Piosenka jest traktowana jako całość, a nie jako osobny tekst i osobna muzyka.

Szkoda, że nie żyje Jacek Skubikowski, który wszelkie wątpliwości w tej materii z pewnością by wyjaśnił.

Kash wydał salomonowy werdykt, a właściwie zaproponował formę ugody. Zastanawiam się tylko dlaczego napisał również o karze dla Woźnicy, czyli dla mnie. A za co ja mianowicie miałbym być ukarany? Za upominanie się o swoje prawa? Niech będzie, że w ostateczności za obrazę sądu, ale to dotyczy procedury, a nie meritum sporu.

Miło mi jednak, że odezwały się głosy za Balladą o silnych facetach. Smutna dola tekściarza jest taka, że rzadko docierają do mnie jakieś opinie na temat moich tekstów. Oklaski zbierają wykonawcy, autorów i o autorach na ogół się nie pamięta. Zawsze rozczulają mnie gwiazdy, które odbierając jakieś nagrody, dziękują twórcom piosenki. Tyle naszego.

Co do kashowej ugody, to przecież Teacher nie napisał tylko tekstu, ale całą piosenkę. Co stało na przeszkodzie, żeby ją odpowiednio zaaranżować i włączyć do repertuaru HTB? Byłoby to bardziej naturalne od przykrawania tekstu do piosenki, która już istniała i nie powodowało powstania problemu.

Pozdrawiam

Woźnica

I jeszcze jedna, pełniejsza wykładnia:

Interesującym zagadnieniem jest dopuszczalność rozłączania dzieła rozłącznego. Skoro bowiem wkład każdego twórcy charakteryzuje się samodzielnością eksploatacyjną, to twórca może dążyć do wygaśnięcia więzi prawnej łączącej go z pozostałymi współtwórcami, aby inaczej rozporządzić swoim utworem - wkładem. Na ten temat wypowiedział się, pod rządami starej ustawy, J. Bleszyński. Uważa on, iż zerwanie takich więzów jest niemożliwe, bowiem wspólne prawo bezwzględne do całości powstaje ex lege na rzecz wszystkich współtwórców. Mogą oni eksploatować poszczególne składniki utworu osobno lub w innymi zespole, ale muszą to uzgodnić na drodze kontraktowej.

Ustawa z 1994 r. zawiera w art. 9 § 2 nieistniejące poprzednio zastrzeżenie, iż "każdy ze współtwórców może wykonywać prawo autorskie do swojej części utworu mającej samodzielne znaczenie, bez uszczerbku dla praw pozostałych współtwórców". A zatem istnieje możliwość rozporządzania prawami autorskimi lub korzystania z samodzielnego składnika utworu bez zgody pozostałych współtwórców, ale tylko w taki sposób i w takim zakresie, aby prawa pozostałych autorów były nienaruszone. Inne czynności podejmowane przez jednego ze współtwórców będą wymagały zgody pozostałych osób.


Ostatnio zmieniony przez Woźnica dnia Sob 18:28, 18 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasek
Ranczer



Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:57, 19 Sie 2012    Temat postu:

Maćku,
szkoda, że nie zauważyłeś tych " dwóch szklaneczek whisky " Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:10, 19 Sie 2012    Temat postu:

Stasku

Zauważyłem, ale ochota na nie może przyjdzie za jakiś czas. Nie jestem zawzięty ani mściwy, złość też mi raczej prędko przechodzi, ale jak na razie nie usłyszałem jeszcze słowa przepraszam ani też uznania błędu, za to sporo pretensji o to, że upominam się o swoje. Dajmy więc sobie trochę czasu.

Pozdrawiam

Woźnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzidzia
Barman



Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Elbląg
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:10, 19 Sie 2012    Temat postu:

Czytam ten wątek i jestem zdumiony.

Być może Robert popełnił błąd nie zawiadamiając Maćka, że wykona swoją muzykę z innym tekstem. Nie znam się na tym i nie będę się nawet kusił o wyrok. Tak na moje wyczucie to Robert powinien to zrobić. Sorry Robert. Wiesz że Cię ogromnie lubię ale tu popełniłeś małe "fo pa" (nie wiem czy tak to się pisze, ale sens pewnie zrozumiecie)

Jednak odniosę się trochę innej kwestii.
Jak któryś z moich współpracowników (zresztą również przyjaciół, jednym jest mój ojciec) popełni taki bląd na forum publicznym. Jest mi z tego powodu pewnie przykro. Ale reaguję w danym momencie spokojem a swoje pretensje do delikwenata wyrażam w rozmowie w cztery oczy. Czyli załatwiamy to między sobą.
W tej konkretnej sprawie najprawdopodobniej Woźnica ma rację ale załatwianie tego na forum jest moim zdaniem jego "fo pa".

Wobec tego rozwiązanie Staska jest jak najbardziej na miejscu. Powinni się przeprosić na neutralnym gruncie i wipić dobrą whisky (12, 15 letnią)
I przejść nad sprawą do porządku dziennego.

Takie są moje odczucia.

Pozdrawiam

"dzidzia"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:57, 19 Sie 2012    Temat postu:

Dzidzia, klucz do sprawy właśnie w tym, co piszesz.

Przede wszystkim zastąpienie mojego tekstu innym nie było z mojej perspektywy małym faux pas a naruszeniem dobrych obyczajów tudzież mojego prawa jako autora. Brak uzgodnienia tego ze mną odebrałem jako przejaw lekceważenia stąd też moja osobista uraza.

Wykonanie piosenki nie miało miejsca w kameralnym gronie znajomych, a na publicznym koncercie, więc siłą rzeczy sprawa nabrała charakteru publicznego.

Przykro mi, kiedy widzę dążenia do zbagatelizowania całej sprawy, pomniejszenia błędu czy wręcz zaprzeczenia błędowi Roberta i obarczenia mnie winą za nagłośnienie sprawy. Owszem, można rzecz było załatwić w cztery oczy, ale przed faktem, a nie po.

Nie chcę ani gnoić Roberta, ani nie zamierzam ciągać go po sądach, co gdyby to nie trafiło na mnie, nie byłoby takie niemożliwe. Dla mnie satysfakcjonujące byłoby uznanie tego błędu i to właśnie publicznie, jako że publicznie został popełniony.

W innym aspekcie sprawy chodzi też o to, żeby uniknąć podobnych praktyk w przyszłości. Jako autorzy powinniśmy się szanować, a nie traktować tego, co tworzymy jak coś, co jest nic nie warte.

To co napisałeś, to jakby powiedzieć - cóż, walnął go w łeb, no nieładnie, ale jeszcze gorzej, że ten tak głośno wrzeszczał. Znaczy, można wiele zrobić, byle by tylko nie mówić o tym głośno.

Pozdrawiam

Woźnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayster
Wielebny



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 1867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lasu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:24, 19 Sie 2012    Temat postu:

To ja dołożę stanowisko ZAIKSu

Element utworu współautorskiego, zgłoszonego jako rozłączny – może być zgłoszony jako nowy utwór w innej konfiguracji (np. muzyka z danej piosenki z innymi słowami). Na takie zgłoszenie musi być zgoda wszystkich współautorów utworu pierwotnego. Tak zgłoszony utwór jest traktowany jak nowy – musi mu być nadany inny tytuł – by nie dochodziło do pomyłek przy podziale tantiem.

I to tyle obiektywnie.

Subiektywnie przychylam się do propozycji Staska i Dzidzi ..
Albo się dogadacie, albo co bardziej prawdopodobne obydwa utwory trafią do szuflady na długie lata
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzidzia
Barman



Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Elbląg
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:53, 19 Sie 2012    Temat postu:

Drogi Woźnico.
Moim zdaniem nie ma znacenia jakie było w Twoich oczach przewinienie, nie należało tego od razu dyskutować na forum. Właśnie dla tego żeby nie psuć zdania o środowisku country.
Wróca znowu do analogii z mojej pracy. Obojętnie jak zawini mój współpracownik załatiwm tą sprawę w cztery oczy i zawsze daję mu szansę do naprawy sutuacji.
Ty takiej szansy wyjścia z twarzą Robertowi nie dałeś. Mimo racji powinieneś to zrobić. Moim zdaniem to że tego nie zrobiłeś jest Twoim błędem. Ludzieom trzeba dawać szansę. Tym bardziej że nie słyszałem żeby ta praktyka była nagminna.

Pozdrawiam
"dzidzia"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woźnica
Ranczer



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 19 Sie 2012    Temat postu:

Jak napisałem, nie jestem zawzięty i dogadywałem się w trudniejszych sprawach niż ta. Trudno mi jednak zmienić nastawienie w sytuacji, kiedy nie chce dostrzec się przyczyny sporu, a do mnie ma pretensje o skutek.

Dzięki Maystrowi za przedstawienie ZAiKSowej interpretacji. Rzeczywiście można tak postąpić (zauważę, że od niedawna w świetle zmienionego prawa autorskiego) i tym samym funkcjonowały by dwa utwory: czyli Ballada o silnych facetach i drugi z aktualnym tekstem Teachera. Zwracam jednak uwagę, że wymagana jest zgoda współautora wersji pierwotnej czyli moja.

Nie będę się w takiej sytuacji upierał, choć nie powiem, że zgodzę się na takie rozwiązanie z radością. Zauważę też, że w przypadku pierwszej piosenki to mój tekst był siłą sprawczą, jako że muzyka była pisana do niego, a nie tekst do muzyki. Mniejsza jednak o to. Jeśli Robert zwróci się do mnie o zgodę na wykorzystanie muzyki Ballady o silnych facetach do nowego utworu, to ją dostanie. Szkoda, że nie zrobił tego wcześniej, ale co się stało, to się nie odstanie.

Pozdrawiam

Woźnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotrek
Poganiacz bydła



Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Frombork
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:55, 20 Sie 2012    Temat postu:

Przez kilka tygodni nie odwiedzałem forum, teraz nadrabiam zaległości i po pobieżnej lekturze wątków w tym chcę wtrącić swoje trzy grosze.
Uważam, że każdy ma prawo pisać iśpiewać co chce, ale zwykła przyzwoitość nakazuje powiadomić autora, że "od dzisiaj będziemy wykonywać utwór z innym tekstem". Myślę, że Maćkowi o nic więcej nie chodziło. Nie rozumiem zupełnie pisania alternatywnych tekstów do znanych piosenek (za wyjątkiem takich sytuacji jak okupacja hitlerowska, stan wojenny itp). A po przesłuchaniu nowego tekstu myślę, że Teacherowi lepiej wychodzą teksty angielskie (może dlatego, że nie znam angielskiego?)
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HonkyTonky
Pionier



Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wałbrzych
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:08, 20 Sie 2012    Temat postu:

Szanowny Adminie i Wy Forumowicze, którzy śledzicie ten wątek.

Wybaczcie mi brak konsekwencji ale na skutek eskalacji tematu i kilku nowych sformułowań, które pojawiły się w ostatnich postach uważam, że wbrew mojej wcześniejszej deklaracji powinienem odezwać się w tej sprawie raz jeszcze.

Szanowny Woźnico,
w zasadzie to nie Ty pierwszy mnie do tego sprowokowałeś ale Bogu ducha winny Mayster, który użył stwierdzenia, którego bardzo się obawiałem. Wiem, że nie użył tego w złej wierze ale skoro padło - muszę zareagować. Bałem się by taka myśl tu nie padła ale niestety doczekałem się.

Drogi Maystrze,
odcinam się stanowczo od korzystania kiedykolwiek z zasady, która mówi o potrzebie pisania jakkolwiek, czegokolwiek celem bycia „na wierzchu”. Brzydzę się tym. Było, jest i zawsze będzie mi to obce. Żeby było jasne - dla potrzeby skutecznej wypowiedzi czy to artystycznej czy jakiejkolwiek innej nie potrzebuję bluźnić, prowokować czy wypinać publicznie gołej dupy przed Ołtarzem. Wierzę, że mam zdecydowanie więcej do powiedzenia. Dajmy więc spokój podobnym teoriom i proszę o nie przypisywanie mi tego.

Drodzy Forumowicze.
Jestem tylko amatorem, dla którego te wyrwane życiu kilkadziesiąt godzin w roku na możliwość przemówienia do Was słowem i nutą jest dla mnie ogromną radością i darem nieopisanym. Starałem się zawsze dbać o to aby chwile te mogły tchnąć estetyką, a przede wszystkim interaktywną wymianą dobrych emocji. Zdaję sobie sprawę, że nie byłem i nie jestem w tym najlepszy. Nie aspiruję też do bycia równym wszystkim Tym, zdecydowanie zdolniejszym, kreatywnym i charyzmatycznym, którzy tę scenę budowali przez lata. Przed laty zostałem przyjęty do tej Rodziny, za co jestem Im i Wam wszystkim do dziś bardzo wdzięczny ( piszę mnie, ale mam na myśli nas – patrz zespół – ale z racji tej, iż baty przyjmuję tu tylko ja osobiście, pozwólcie, że będę mówił tylko za siebie ). Dziękuję Im i Wam za to, że do dziś lubiąc nas bardziej bądź mniej, akceptujecie czy też tolerujecie współistnienie dając co jakiś czas wyrazy mniejszej bądź większej sympatii.
Wierzę w to, że cały sens kreatywności polega na przynoszeniu radości sobie i innym, na integracji – nie dzieleniu, na możliwości „upięcia i rozpostarcia skrzydeł” by można było wznieść się podczas tych wspólnie spędzonych chwil i wypowiedzieć się w sposób inny niż nakazuje nam szara i często bezlitosna codzienność. W końcu sens w tym by nieść i siać w tym wszystkim jakieś dobro. Otrzymałem przez lata od sporej rzeszy ludzi wiele dowodów na to, że to co robiliśmy było im potrzebne. Nie sposób opisać ogromu wynikającej z tego satysfakcji.
Jeśli zaś „po drodze” działalność taka implikuje problem, znaczy to, że popełniony został jakiś ciężki błąd, który nie będąc celem burzy cały porządek. A przecież kompletnie nie o to chodzi.

Żar tematu został już tak rozdmuchany, że naprawdę czuję się z tym coraz podlej. Jego eskalacja wskazuje na to, że dokonana została jakaś straszna krzywda. Sytuacja ta stanowi dla mnie wielki dyskomfort więc pragnę zwrócić się w Waszej obecności do Woźnicy ponownie o skuteczne ostudzenie emocji.

Szanowny Woźnico,
Nim odniosę się do Twych słów, które poruszyły mną najbardziej pozwól, że raz jeszcze określę jasno swój stosunek do kilku kwestii:

- Proszę byś całkowicie odseparował od sprawy Teacher’a gdyż jego rola polegała jedynie na tym, iż użyczył mi jednego z dawno napisanych tekstów, który tylko w jego części pasował do całości przebiegu muzycznego. Ja dopisałem na jego potrzebę całą resztę. Oznajmiam Ci stanowczo – nie ma w tym jego żadnego zamierzonego udziału, co przypisałeś mu w kilku poprzednich wpisach. On, dając mi wcześniej carte blanche do ingerencji w jego twórczość praktycznie do końca nawet nie słyszał efektów adaptacji. Podziwiam Tomka, ponieważ przełknął bez słów to, że przypisałeś mu celową ingerencję. Nie wiem czemu „przyjął to na tarczę”. Proszę jednak abyś całkowicie wyłączył go z tej sprawy.

- Maciek… nigdy, ani publicznie ani pokątnie nie wyraziłem się o Twoim tekście ( Ballada o silnych facetach ) negatywnie – z resztą jak o jakimkolwiek Twoim innym. Obiektywnie mówiąc, w mojej ocenie nie jest to Twój twór najlepszy ale na pewno nie jest zły. Nie znajdziesz nikogo kto mógłby z czystym sumieniem powiedzieć, że kiedykolwiek wyraziłem się o jakimkolwiek rąbku Twojej twórczości w sposób lekceważący i dyskredytujący. W żadnym przypadku n i e b y ł o moim celem napisanie tekstu konkurencyjnego do Twojego. Jedynym powodem było stworzenie dla tego przebiegu muzycznego tekstu własnego, o co wielokrotnie bardzo prosił mnie Marcin. Dlaczego?... być może spróbuję Ci to wyjaśnić nieco później. ( I błagam – nie nadinterpretuj – i nie pisz ponownie, że „zasłaniam się bratem” bo jak widzisz, odpowiadam w tej sprawie całkowicie sam, biorąc to wszystko cały czas na siebie ). Marcin, tak jak mi oznajmił, jest gotów przedyskutować tę sprawę z Tobą samym, jednak bez potrzeby tworzenia kolejnego aktu publicznego spektaklu.
Moja rzeczona melodia po nagraniu jej w starej wersji, z Twoim librettem nie została, jak już wcześniej wspomniałem, w żaden sposób przypisana tekstowi w sposób formalno-prawny, czego też trochę mi wtedy brakowało. Nie ja byłem liderem ER a ze strony samego zespołu nie pojawiły się w tej sprawie żadne sugestie i kroki. W sposób bardzo prostolinijny uważałem ją i uważam z resztą do dziś za całkowicie moją własność – do dowolnego użytku.
Nie umiem Maciek do dziś odnaleźć się w całej zawiłości prawa autorskiego. Nie korzystam do dziś z żadnych dobrodziejstw finansowych czegokolwiek co stworzyłem. Wiem, że to błąd, ale nigdy mnie to nie interesowało. Być może teraz się przebudzę. Jedyne co naprawdę kocham to grać, grać i grać...

- Nie potrzebuję i nie mam woli ani zamiaru w żadnym calu konkurować z Tobą ani w materii obu tych tekstów ani też z żadnym, które stworzyłeś. Do pięt nie dorastam Ci wiedzą „w temacie” i doświadczeniem jako „człowiek pióra”. Nie mam też z tego tytułu żadnego kompleksu. Tak jak wspomniałem Ci wcześniej – znam swoje możliwości. I żeby było jasne – uważałem i nadal uważam większość z Twych tworów, które udało mi się przeczytać za udane, piszesz dobrze, masz „lekką” rękę. A te „namaszczone” być może jakimś ( domyślam się ) wewnętrznym dramatem uznaję za jak najbardziej udane. Uważam też, że masz prawo czuć się twórcą spełnionym – czego można Ci jedynie pozazdrościć. Żywym dowodem tego są Artyści z naszego „podwórka”, którzy czerpią z Twej studni. Tego nie jest Ci Maciek w stanie odebrać nikt.

- Odcinam się jednak w pełni od tego co rodzi się konsekwentnie pomiędzy wersami Twych ostatnich wpisów, że tworząc w tym przypadku swój nowy tekst miałem zamiar zlekceważyć Cię czy też zrobić przykrość. W całym etapie jego powstawania ( w rzeczywistości na kilka dni przed Wolsztynem ), Twoja osoba była tak odległa i nieobecna, że coś takiego przez myśl mi nawet nie przeszło.

Nie mam i nigdy nie miałem Maciek powodów do tego by być w stosunku do Ciebie złośliwy czy niesprawiedliwy.

Bardzo podobał mi się post Piotra, który będąc bardzo bezstronnym, w sposób mądry i spokojny przypisał mi „faux pas”, czego być może nie umiałem wcześniej dostrzec ale patrząc na materię chłodnym okiem przyznaję, że nie muszę mieć do końca racji. Być może błąd polegał na braku wnikliwej oceny sytuacji. Wygląda na to, że pomimo ukończenia 50-go roku życia wielu jeszcze rzeczy nie nauczyłem się postrzegać. Z całą pewnością nie jest to zła wola. Ot, „errare humanum est”… Natomiast podkreślił on z całą stanowczością, że mogliśmy to przedyskutować na spokojnie, odrębnie. Stosownie do mojej pierwszej odpowiedzi nadal uważam to za wyjście jak najbardziej słuszne. Ty, jak już wcześniej wspomniałem wolałeś zrobić z tego duże larum, zarzucając mi z góry nieuczciwość, nielojalność, zlekceważenie, sarkastycznie wytykając twórczy uwiąd no i brak elementarnych zasad kultury… To są Twoje słowa Maćku. Znamy się drogi Woźnico już ponad 10 lat. Nie pamiętam aby kiedykolwiek czynnikiem utrudniającym nam dialog był brak kultury. Mam prawo twierdzić, że jakiekolwiek rozmowy, które mieliśmy okazję przeprowadzić ze sobą charakteryzowały się z całą pewnością spokojem i okazywanym szacunkiem dla każdego z nas. Skąd nagle taka zmiana?.,..

- Dalej - pozwoliłeś sobie na zwrot, cytuję: „…Zlekceważyłeś mnie, uraziłeś i niepotrzebnie zrobiłeś sobie ze mnie wroga. Nie jest mi z tym fajnie i mam nadzieję, że Tobie też nie będzie …„. Maciek, to był moment gdzie ważyły się sekundy abym po raz pierwszy wypowiedział się na forum w sposób chamski…. Zagryzłem wargi, spasowałem i dzięki Bogu odreagowałem gdzie indziej. Masz prawo przypiąć mi wiele łatek ale przypisanie mi kreowania wrogości to nie ten Kolego adres… powtórzę się, ale to moje osobiste słowa: – nie jestem nikomu wrogiem!... i nie mam wrogów!... a jeśli ktoś się za takiego uważa - to sam się postawił na linii ognia… Ale zapewniam – zdechnie z głodu nim usłyszy strzał!

- Drogi Woźnico. Musisz przyjąć do wiadomości, że bardzo często jesteś w swych ocenach człowiekiem uszczypliwym. Lubisz nadinterpretowywać i pastwić się nad interlokutorem chwytając go choćby za kropkę bądź przecinek. Zwróć jednak uwagę na rzecz dość symptomatyczną - jak często jesteś źle odczytywany, jak często musisz coś odkręcać, coś tłumaczyć – spójrz choćby na ostatnie posty. A to ani wyjątek ani też nie pierwszy raz. Ja, od czasu do czasu śledzę Twoją szermierkę słowną już od lat. Sam pewnie tego nie dostrzegasz ale lubisz te ( pozwoliłem sobie wcześniej na latynizm „licentia poetica”, który jest tu jak najbardziej odpowiedni ale nie chce byś przypisał mi tanią kokieterię. Nie jestem erudytą. Nie ukończyłem „szkół” więc pozostanę przy języku przodków ) nadinterpretacje. To niestety powoduje, że często musisz coś prostować, usilnie kreując się na niezrozumianego, pokrzywdzonego i jedynego sprawiedliwego wśród całej hordy kąsających Cię przeciwników. Cash, będący w tej sprawie również bezstronnym zauważył i słusznie dał Ci delikatnie jeszcze jedno do zrozumienia – to, że uwielbiasz mieć ponad wszystko, niezależnie od racji, zawsze ostatnie zdanie. Śmiem twierdzić, że nawet wtedy gdy Dobry Bóg zdecyduje się już „zgasić światło” na tym łez padole to Ty i tak dzień później napiszesz, że coś było nie tak.
Maciek, być może, między innymi, to właśnie ta Twoja krnąbrna i nieokreślona, znana nam od lat powierzchowność, mimo Twych niezaprzeczalnych zdolności, zdecydowała o niekorzystaniu z Twej Skarbnicy. Nie chcieliśmy być Ci nic winni. Spróbuj to jakoś zrozumieć i nie miej o to pretensji ani żalu. Nie da się zmusić do sympatii. Ilość „wejść” jakie poświęciłeś tu w „moje j sprawie” pozwala mi sądzić, że Ty, od kilku dobrych dni nie żyjesz żadnym innym tematem!... przecież z boku wygląda to na to, iż stała się jakaś potworna krzywda. Z padłych słów może wynikać, że jeszcze nigdy nikt nie dopuścił się tak podłego ciosu wobec Ciebie jak ja.

- Pozwól więc, że dla poprawy Twojego samopoczucia jak i ogólnej atmosfery, ale a priori, dla próby zamknięcia tematu jak też z dużą dozą pokory i uniżenia wobec wszystkich tych, którzy poczuli w owym temacie zgryz i niesmak pragnę oświadczyć, iż NIGDY więcej nie wykonamy tego utworu publicznie! On po prostu umarł. I oby nigdy więcej nie stał się powodem frustracji, poczucia krzywdy, konfabulacji czy czegokolwiek innego co powodowałoby niepotrzebne, podobne zamieszanie. I w żadnym przypadku nie jest to z mojej strony rejterada.

Ja już nie wiem co mam mówić moim dzieciom – one też czytają net – i z trwogą pytają mnie: o co chodzi w tym, że tatuś skrobnął kilka wersów, brzdąknął parę nut i tym śmiertelnie obraził jakiegoś Gościa?... W latach 80-tych pisałem i wykonywałem wiele tekstów, nazwijmy to, kabaretowych. Tam byłem wielce dokuczliwy a jad przeciwko byłemu systemowi wylewał mi się przez zęby pasjami. Potrafiłem być i piórem i nutą niemiły. Ponosiłem za to uciążliwe konsekwencje. Ale to było działanie w innej rzeczywistości i stanowi już zapomnianą przeszłość. Nie mogę się więc pogodzić z faktem, że dziś kilka napisanych przez mnie słów mogło przynieść komuś tak wiele przykrości. To wszystko było, na Boga, strasznie niepotrzebne i funta kłaków niewarte.

Z perspektywy ostatniego tygodnia twierdzę, że była to choć niezamierzona, ale największa głupota jaką popełniłem przez te dziesięć lat. Zapewniam Cię, że gdybym przewidział, gdybym mógł cofnąć czas nigdy bym do tego nie dopuścił. Nie było mi to do niczego potrzebne. Nie przyniosło ani profitów, ani sławy i chwały ani jakiejkolwiek innej satysfakcji. Jeśli zaś zostało to odczytane przez kogokolwiek za przejaw dezynwoltury przyniosło niepotrzebny smród i naprawdę szczerze tego żałuję. W najmniejszym stopniu nie miałem zamiaru wywołać tym czy czymkolwiek innym takiego zamieszania, bo przecież cała Twoja tromtadracja zajęła, o zgrozo, już dwa osobne miejsca na tym Forum.

- Natomiast Drogi Woźnico, wybacz - ale Twą publiczną i litościwą sugestię co do odstąpienia od postawieniem mnie przed obliczem jurysdykcji RP, cytuję: ( „…nie zamierzam ciągać go po sądach, co gdyby to nie trafiło na mnie, nie byłoby takie niemożliwe… „) uznaję za poniżającą. I o ile w poście Maystra, który pierwszy odwołał się dość ambiwalentnie do numerków ustaw i paragrafów powiało jedynie grzybem rustykalnych mebli adwokackiej kancelarii to Twa wypowiedź wzbudza w moich nozdrzach swąd sądowego gumoleum i chcąc nie chcąc wywołuje stare, polskie koszmarki - czyli typowo sarmackie pieniactwo…
Dlatego też jeśli publicznie sądzisz, że powstały problem wymaga postawienia mnie w takiej sytuacji, nie jest mi do niczego potrzebna Twoja wspaniałomyślność.
Czekam z pokorą na oficjalny pozew.

Być może jest on potrzebny dla Twej pełnej satysfakcji, spełnienia i ukojenia bólu czy też jasności tematu wszystkich śledzących i szczerze zainteresowanych tym Czytelników, którym obaj winniśmy przeprosiny za zapaskudzenie powietrza,

Nie potrafię też inaczej i nie chcę się więcej z tego tłumaczyć. To jedynie pogarsza stan. Żywię nadzieję, że Ci wszyscy, którzy znają mnie dobrze potrafią zrozumieć i odczytać moje intencje. Natomiast Ci, którzy mnie nie znają i nie chcą znać zawsze mają prawo do własnej interpretacji.

Niech to się raz na zawsze skończy.

Masz swoją ofiarę… o czymś trzeba w końcu pisać.
Jest Temat! ... Show must go on!…

Mnie Maciek, do wszystkich trudności mojego niełatwego dnia powszedniego dołożyłeś jeszcze jeden ciężar i dostatecznie zniechęciłeś do dalszej pracy.

Kończąc pragnę przeprosić Was wszystkich, z Tobą Maćku włącznie za, choć niezamierzone, lecz zaistniałe tu bądź co bądź z mojego powodu niezdrowe emocje i nikomu niepotrzebny ferment.

Z poważaniem,
Robert
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cowboykash
Szeryf
Szeryf



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 5766
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Otwock i Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:18, 20 Sie 2012    Temat postu:

Rany Boskie Smile Przebrnąłem Smile Smile Smile Robert, Ty też masz iście "lekką" rękę w pisaniu Smile

Moi drodzy.
Myślę, że ze strony Roberta padły odpowiednie deklaracje, padły także przeprosiny i zdaje mi się, że temat został wyczerpany aż nadto.
Liczę, iż Maciek tą wypowiedzią Roberta jest usatysfakcjonowany i chyba w sumie o to chodziło.

Pozostaje chyba tylko poprosić Maćka o jakieś słowo, czy to już na pewno wszystko i czy on także uważa sprawę za zamkniętą.

Pozdrawiam
kash
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum COUNTRYMUSIC.PL Strona Główna -> Country Music - POLSKA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island