Wiersze, piosenki i teksty autorstwa "banity"

banita

Tekstów kilka mam w szufladzie
i choć do Norwida pisuję "taby"
teksty moje bez akordów
może inny ktoś da radę

a oto jedna z piosnek do której brak melodii

JESIEŃ

Kiedy do Ciebie przyszła jesień

To nie tak, że tej jesieni
Tylko zimno i deszcz
Świerszcz już znalazł miejsce w sieni
Przezimuje, wyśni wiersz

To nie tak, że wiatr chłodny
Z łąk przegania ranne mgły
On tka dywan z suchych liści
Gdy chodnikiem idziesz Ty

Ref
Powiedz kiedy do Ciebie
Przyszła jesień i czas
Co zasmucił Twoje oczy
Chmurą zasnuł ich blask

Kiedy przyszła do Ciebie
Jesień przez barwny las
By rozpuścić Twoje włosy
Wiatrem co ciepłe swetry wywiał już z szaf

Bym z komina leci w górę
Herbata w kubku parzy się
Proszę trzymaj, ogrzej dłonie
Łyk gorąca w serce wlej

Nie pójdziemy dziś na spacer
Zamiast tego miękki koc
Grzane wino cicho szepce
Na fotelu mruczy kot

Ref
Powiedz kiedy do Ciebie
Przyszła jesień i czas
Co zasmucił Twoje oczy
Chmurą zasnuł ich blask

Kiedy przyszła do Ciebie
Jesień przez barwny las
By rozpuścić Twoje włosy
Wiatrem co ciepłe swetry wywiał już z szaf

banita

Dla jasności skrót przeze mnie użyty (txt) to oznaczenie, że chodzi mi o tekst piosenki. Jakbym kiedyś zdecydował się "puścić" wiersz oznaczyłbym go (wrs). skromny tekścik poniżej:

I TYLKO WIATR

W starych szufladach są stare listy
A w książkach suche kwiaty
W piecu kaflowym spalone myśli
I te uczucia, co były nasze

Stół zakurzony i brudny cały
Pamięta kto herbatę, kto wino pił
W pokojach zamilkły stare zegary
Niemi świadkowie minionych chwil

Ref:
I tylko wiatr
Niesie słowa lekkie jak szept
Niesie słowa ciężkie jak grzech

Życie zachwyca nas jedną chwilą
Złapaną gdzieś w codzienności tle

A może kiedyś powiesz – nie wszystko stracone
Coś jeszcze da się poskładać
Lecz popatrz – w książkach wiatr przewraca strony
I listy cicho śpią w szufladach

banita

A może bez wstępu;-)

PIOSENKA O CIĄGŁYM POSZUKIWANIU

Gdy ruszałeś zostawiłeś wszystko
Za plecami patrząc w dal
Cały dom i swych przyjaciół
Przecież wzywał ciebie świat

Nie zabrałeś z sobą wiele
Tyle ile akurat
Wszystko czego chcesz zdobędziesz
Masz na życie własny plan

Ślepo brnąc wciąż przed siebie
Czy na pewno widzisz sens
Ukojenie w tanim łóżku
W przygodnych ramionach gdzieś

Nie zabrałeś z sobą wiele
Tyle ile akurat
Nikt po tobie nie zapłacze
Choć mógłbyś być tego wart

Twe marzenia rozpuszczone
Tak jak w szklance whiskey lód
Znowu chcesz przeczekać burzę
Wrócić i spróbować znów

Nie zabierzesz z sobą wiele
Tak jak zawsze – akurat
Bagaż, bilet i przed siebie
Szukać dalej wielkich prawd

banita

SONG DLA WOŹNICY
1.
Jest taki ktoś, kto odwiedza nas co tydzień
Przyjeżdża dyliżansem, ogłasza nam nowinę
Co się będzie działo, o której, gdzie, którego
Poda listę przebojów od miejsca pierwszego
Jest taki ktoś, kto wie co w country piszczy
Swoje ma poglądy, lecz czyichś marzeń nie niszczy
Jest taki ktoś, kto może nam powiedzieć
Kto na Piknicu ma zamiar nas odwiedzić
Ref:
Dziękuję Ci Maćku za Twe odwiedziny
Cotygodniowe wieści i nowiny
Dziękuję Ci Maćku za twój czas spędzony
Nad komputerem – to nie czas stracony

2.
Jest taki ktoś kto daje równe szanse
Promuje zespoły, rozdaje dyliżanse
Jest taki ktoś, kto powiedział mi
Żeby nie rymować się-cię-me-twe-ci
Już od tylu lat brnie przez prerię sam
Niezmordowany choć często w oczach wiatr
Lecz jak mówi przysłowie, które zna każdy z nas
„Chociaż burza wkoło nas – Dyliżans dojedzie na czas”
Ref: (Dziękuję Ci Maćku… )

3.
Jest taki gość, któremu teraz chcę
Podziękować za to, że właśnie jest
Za wszystkie Dyliżanse, opinie i piosenki
Przyjmij proszę ode mnie te countrowe dźwięki
Wiem, jak czasem ciężko, gdy ktoś zatrze dobrą drogę
Ty znasz szlak na pamięć, więc o zmyłkę się nie boję
Wiem co może zdziałać pogardy ostre słowo
Ale Ty się nie martw bo jesteśmy z Tobą
Ref: (Dziękuję Ci Maćku… )

banita

TAK TAK
--------------
Wyszedł rano, tak, w taką pogodę
wyszedł i rozmienił na drobne kupił
pieczywo, papierosy.

Wyszedł rano wrócił wcześnie
nie miał tak naprawdę dokąd pójść
ani czego oglądać, ani z kim obcować
więc wrócił bo nawet miał gdzie choć nie do kogo

Teraz kawa, może wiadomości
w sieci bo naturalnie telewizji nie ogląda
nadeszła zima w nim i zamarzły
powietrza wszystkie

nocne ścieżki jego pokoju
zostały zasypane niespełnieniem i śniegiem
nie dojdzie już do dworca, do jej
oczu, do siebie
Pozostał mu tylko dzień,
tak, aby odnaleźć lód pod powieką

banita

ZBYT
-------
Nie rób, proszę tego, nie
komponuj mnie na nowo
nie wplataj mnie w symfonię Twoich włosów.

Nie dopisuj do mnie nowych
nut twoich oczu, niech Twoje dłonie
nie szukają we mnie dźwięków Twoich
snów.

Nie wpisuj mnie w pięciolinię
Twoich zmyśłow, ja
nie będę już hymnem, nie będę
pięśnią Twojej skóry.

banita

takie tam o chłopie co beż swojej ślubnej wpada w niebywałą nieporadność - jednym słowem życiowe Hyhy

W BARZE „EDEN”

1.
Siedzę znów w tej samej norze
Już nie mogę dobry Boże
Jeszcze jeden dzień do tyłu
A problemów nie ubyło

Wkoło wciąż te same gęby
Siedzę w kącie jak zaklęty
Barman patrzy, nic nie mówi
Czas już mi się w kuflu gubi

Ref
Ale to nic, ale to nie jest moja wina
To ty mnie zmuszasz, bym się okopał z beczką piwa
W barze Eden próbuję znaleźć ukojenie
Ty w delegacji jeszcze tydzień, ja zostałem tu sam

Ale to nic, że sterta garów do zmywania
Ja i tak od trzech dni na mieście jadam
Łóżko ostygło a z lodówki patrzy zło
Ty w delegacji, wypatruję cię przez cienkie szkło

2.
Jutro wraca moja żona
A ja w bałaganie konam
Niby kuchnia, dwa pokoje
Toczę z nimi srogie boje

Już wylewam siódme poty
Z szafy grożą mi przedmioty
Wyjść na miasto nie zawadzi
Małe piwo na nogi mnie postawi

Ref
Ale to nic, ale to nie jest moja wina
To ty mnie zmuszasz, bym się okopał z beczką piwa
W barze Eden próbuję znaleźć ukojenie
Ty w delegacji jeszcze tydzień, ja zostałem tu sam

Ale to nic, że sterta garów do zmywania
Ja i tak od trzech dni na mieście jadam
Łóżko ostygło a z lodówki patrzy zło
Ty w delegacji, wypatruję cię przez cienkie szkło

banita

DOPAL I WIEJ

1.
Wysiadł na tej starej stacji
Pusty peron, jeden tor
Zamknięta dawno poczekalnia
Prawie nie poznał już tych stron

Nikt nie czekał tu na niego
Bo któż go jeszcze chciałby znać
Na stacyjki schodach usiadł
Zapalił papierosa i pomyślał tak…

Ref
Stary diable - bój się Boga
Po cholerę wracasz tu
Dziesięć lat ci było mało
Chcesz tu znaleźć własny grób

Przeklnij jeszcze raz te wiatry
Które tu przywiały cię
Usiądź, przemyśl to raz jeszcze
Na spokojnie dopal i wiej

2.
Na co liczysz dziś frajerze
Po tych wszystkich latach krat
Tutaj nikt ci nie zapomniał
I ciągle szuka cię jej brat

Chcesz jej znowu spojrzeć w oczy
Cień nadziei znaleźć w nich
Łudzisz się, że ci wybaczy
Tyle lat już o tym śnisz

Ref
Stary diable - bój się Boga
Po cholerę wracasz tu
Dziesięć lat ci było mało
Chcesz tu znaleźć własny grób

Przeklnij jeszcze raz te wiatry
Które tu przywiały cię
Usiądź, przemyśl to raz jeszcze
Na spokojnie dopal i wiej

3.
A pamiętasz chociaż ile
Ona miała wtedy lat?
Czy pomyślałeś choć przez chwilę
Że rujnujesz jej cały świat?

Teraz stoisz na tych schodach
Wiesz, że już nie wrócisz do tych miejsc
Spaliłeś dawno wszystkie mosty
Znaleźć możesz tu tylko śmierć

Ref
Stary diable - bój się Boga
Po cholerę wracasz tu
Dziesięć lat ci było mało
Chcesz tu znaleźć własny grób

Przeklnij jeszcze raz te wiatry
Które tu przywiały cię
Usiądź, przemyśl to raz jeszcze
Na spokojnie dopal i wiej