O motórze wspaniałym

celownik

Marzył Cowboy o wierzchowcu,ale nie miał kasy,
Choć się starał nie zarobił, bo dziś ciężkie czasy,
I na pomysł wpadł wspaniały, gdy się puknął w czachę,
Zamiast konia kupił czarną,lśniącą cud Jawahę Laughing

Huberts

Przenisłem wiersz twój,
by ładnie wyglądał
i każdy od razu
mógł go oglądać.

Wątek pociągnąć
w nowym temacie
będzie nam łatwiej
nasz panie bracie

Co do motóra,
tom go oglądał
i rzeczesz prawdę,
pięknie wyglądał

Ten czarny lakier,
te srebrne chromy,
a na ty wszystkim
Cowboy szalony

Laughing

Cowboykash

Moja Jawa-ha, to motÓr wspaniały
Jak go ujrzałem , to wyszły mi gały
Pieniądz wyjąłem , i zapłaciłem
Tak się Jawa-hą , tą zachwyciłem

To jest maszyna , z piękną historią
A nie jak "wiertarka" , z kiepską teorią
Kiedy nią jadę - to pełen dumy
Mnie nie podnieca "palenie gumy"

Kiedy odpala - to zawsze z wdziękiem
A nie jak "ścigawka" z okropnym jękiem
Jam człek spokojny, a nie jakiś młodzik
Mnie już nie trzeba, mózgu ochłodzić

Niech inni jeżdżą , niech się ganiają
Niech "pala gumy", i niech się ścigają
Ja na swej Jawie i zawsze w kasku
Będę "pyrkotał" w słonecznym blasku Smile

Cowboykash

W Celownikowym pięknym motÓrze
Szyba się pięła zbyt mało ku górze
Wiater mu śmigał w giembe prościutko
Chyba tę szybkę miał ciut za krótką

Chcieliśmy jakoś temu zaradzić
Co by się Vulcan dał lepiej prowadzić
Gięli my szybę , śrubami kręcili
Lecz nic mądrego my nie wymyślili

Wiater jak hulał tak nadal hula
No i Celownik wyłapał "gula"
Że tyle pracy i tyle kręcenia
A szyba jest nadal do wyrzucenia Smile

Huberts

Może nie motór, dwa koła posiada,
fajnie się toczy, gdy deszcz nie pada.
To o skuterze będzie wierszydło,
com był go nabył - takie jeździdło.

Silnik pięćdziestka, kółka dwa małe,
by po Stolicy, śmigać wytrwale.
Póki co leje się z nieba woda,
więc na skutera ciut zdrowia szkoda.

Ale co mi tam takie deszcze i słoty,
trza czasem jakoś gnać do roboty.
Korki omijam na mym skuterze,
i patrzę jak innych cholera bierze.

Bo gdy ja śmigam przed się wesoło,
auta tkwią w korku wszędzie wokoło.
To tyle wierszydła póki co, na razie.
kolejne napiszę, jak się odważę.

Cowboykash

Cieszę się bardzo drogi Hubsonie
Lecz czy ten motór podoba sie żonie
Cóż ona na to , jakie ma zdanie
Czy się raduje jak Ty drogi Panie

Wierzę w to mocno że sie nie złości
Dlatego zapraszam Was razem w gości
Proszę przyjechać na tej maszynie
Bo oblewanie i tak Cię nie minie Smile

Huberts

Że mnie nie minie to oblewanie,
to mam co do tego odmienne zdanie.
Mieli my oblać Twoje zakupy
i póki co wszystko jakby do d...y.

Co się odwlecze to nie uciecze,
tak mówi pewne przysłowie człowiecze.
Więc najpierw Wasze, Waszmość, zakupy
będziem oblewać, aż padniem w trupy.

Moja żoneczka ze skutra rada
i aż mi przyznać się nie wypada,
próbuje mnie trochę z niego wysiudać,
co może jej się niedługo udać.

Otóz wyjasnię Ci sprawę całą.
turlałem się trochę jej zmorą białą,
tak więc wypada, z powyższych przyczyn,
abym skutera jej też użyczył.

Cowboykash

To z niej jest bardzo dzielna dziewczyna
Skoro skuterem po Warsaw pogina
Z włosem rozwianym, i z łezką w oku
Żeby mężowi dotrzymać kroku

Żebyś nie myślał żeś jest mądrzejszy
Albo przynajmniej choć ciut sprytniejszy
Tak Ci to wszystko poustawiała
Że ze skutera Cię wysiudała

Huberts

Chciałbym Ci zadać Cowbykashu pytanie,
Czy twa Jawacha jest w jezdnym stanie?
Bo może byśmy się umówili,
I na jakieś jazdy gdzieś wyskoczyli?

Lecz jeśli Jawacha jest dalej w proszku,
To smutno będzie to słyszeć troszku.
Pogoda piękna, i na wyjazdy
Chęci nabieram, jak zresztą każdy.

Cowboykash

Ja bym pojeździł, straszliwie chętnie
Lecz chyba z rozpaczy serce mi pęknie
Niestety motór wciąż się naprawia
I wiele bólu mi przez to sprawia

Pogoda świetna, w sam raz do jazdy
Lecz ja mogę zasiąść tylko do "gwiazdy"
Warsztat ociąga się przy robocie
Mechanior se popił i leży przy płocie

Albo gdzieś gania za dziewczynami
Nie chce się bawić starymi Jawami
A ja bym pojeździł, straszliwie chętnie
Lecz chyba z rozpaczy serce mi pęknie......................